,,Rozwód kościelny” po latach – czy to możliwe?
Zostaw ocenę

Jego celem jest odpowiedź na pytanie: ,,Czy małżeństwo zostało nieważnie zawarte z konkretnego tytułu prawnego?”.

Podczas stwierdzenia nieważności małżeństwa nie wykazujemy, który z małżonków ponosi winę za jego rozpad – tym proces kościelny różni się od postępowania przed sądem powszechnym (w przypadku rozwodu – przed sądem okręgowym).

 

Jako adwokat kościelny bardzo często dostaję pytania – „Czy jest możliwość przeprowadzenia stwierdzenia nieważności małżeństwa kilka bądź kilkanaście lat po rozpadzie związku?”, „Czy czas ma tu znaczenie?”, „Czy późniejsze rozpoczęcie procesu kościelnego uniemożliwia pozytywne rozstrzygnięcie sprawy?”. Na te pytania oraz pojawiające się wokół nich wątpliwości znajdziecie Państwo odpowiedź
w poniższym artykule.

 

Jak już wspomniałem na początku ,,rozwód kościelny” ma na celu odpowiedź na pytanie: ,,Czy małżeństwo zostało nieważnie zawarte z konkretnego tytułu prawnego?”. W tym celu należy przedstawić jak najwięcej argumentów przemawiających za naszą tezą, a więc za wniesionym tytułem prawnym. Na co szczególnie zwrócić uwagę?

 

Bardzo ważne są wydarzenia poprzedzające zawarcie związku małżeńskiego, a więc okoliczności nawiązania znajomości, jej przebieg, moment zaręczyn i przygotowania do ślubu, a także chwila wyrażania zgody małżeńskiej. Sędziowie trybunałów badają przede wszystkim ten okres. Niemniej jednak czas po zawarciu związku małżeńskiego również jest istoty. Wtedy też uwidaczniają się wszelkie nieprawidłowości, które miały swój początek jeszcze przed zawarciem sakramentalnego związku małżeńskiego.

 

A więc, czy czas ma tu znaczenie? Bez wątpienia im wcześniej po rozstaniu rozpoczniemy proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa tym lepiej – szczególnie ze względu na naszą pamięć. Świeżo po rozpadzie relacji jesteśmy w stanie przywołać więcej okoliczności
z okresu kojarzenia się związku. Czas 5, 10 czy 15 lat może już obfitować w większe trudności, gdyż nasza pamięć wyrzuca część wspomnień.

 

Kolejna trudność może pojawiać się przy doborze odpowiednich świadków – niekiedy zdarza się, że osoby, które posiadały wiedzę na temat danego związku małżeńskiego mocno podupadły na zdrowiu albo zmarły. W takich sytuacjach strona traci cennego świadka, a w konsekwencji zebrany materiał dowodowy może być mniej wartościowy.

 

Problem może pojawić się również przy gromadzeniu dokumentacji (np. dokumentacji medycznej czy też prywatnej korespondencji) pomocnej przy procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa, a nie jesteśmy już w jej posiadaniu. Mogła ona być zniszczona albo po prostu ją zgubiliśmy – to także nierzadkie przypadki. Dlatego też zalecam wszystkim zainteresowanym, aby nie zwlekali z rozpoczęciem tzw. „rozwód kościelnego”, gdyż może pojawić się wiele okoliczności niesprzyjających.

 

To teraz przejdźmy do kolejnego pytania, a więc: „Czy późniejsze rozpoczęcie procesu kościelnego uniemożliwia pozytywne rozstrzygnięcie sprawy?”. Oczywiście, że nie. Jedyne co możemy napotkać – to trudności. Jakie?

 

Po rozwodzie cywilny małżonkowie często emigrują do innych miast bądź poza granice kraju. Kontakt staje się utrudniony, a niekiedy w ogóle zanika. Aby rozpocząć proces kościelny musimy posiadać aktualny adres zamieszkania strony pozwanej. W innym wypadku sąd nie będzie miał możliwości poinformowania drugiej strony, że rozpoczyna postępowanie. Taka rzeczywistość uniemożliwia nam dalsze kroki.

 

Kolejnym utrudnieniem jest nieobecność jednej ze stron w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa. Chodzi tu o sytuację, gdy pozwana bądź pozwany odebrał korespondencję z sądu kościelnego z informacją o rozpoczęciu procesu. Jednocześnie nie zamierza brać w nim udziału, a więc pozostaje bierny. W konsekwencji zebrany materiał dowodowy może być jednostronny. To nie wpływa korzystnie na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy, chociaż – co ważne – nie uniemożliwia jej.

 

Jako adwokat kościelny – w miarę możliwości – zalecam nie odwlekać przeprowadzenia procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Bo jak pokazuje doświadczenie, a także praktyka sądowa – czas w dużej mierze działa na niekorzyść.

 

Jako adwokat kościelny bardzo często dostaję pytania – „Czy jest możliwość przeprowadzenia stwierdzenia nieważności małżeństwa kilka bądź kilkanaście lat po rozpadzie związku?”, „Czy czas ma tu znaczenie?”, „Czy późniejsze rozpoczęcie procesu kościelnego uniemożliwia pozytywne rozstrzygnięcie sprawy?”. Na te pytania oraz pojawiające się wokół nich wątpliwości znajdziecie Państwo odpowiedź
w poniższym artykule.

 

Jak już wspomniałem na początku ,,rozwód kościelny” ma na celu odpowiedź na pytanie: ,,Czy małżeństwo zostało nieważnie zawarte z konkretnego tytułu prawnego?”. W tym celu należy przedstawić jak najwięcej argumentów przemawiających za naszą tezą, a więc za wniesionym tytułem prawnym. Na co szczególnie zwrócić uwagę?

 

Bardzo ważne są wydarzenia poprzedzające zawarcie związku małżeńskiego, a więc okoliczności nawiązania znajomości, jej przebieg, moment zaręczyn i przygotowania do ślubu, a także chwila wyrażania zgody małżeńskiej. Sędziowie trybunałów badają przede wszystkim ten okres. Niemniej jednak czas po zawarciu związku małżeńskiego również jest istoty. Wtedy też uwidaczniają się wszelkie nieprawidłowości, które miały swój początek jeszcze przed zawarciem sakramentalnego związku małżeńskiego.

 

A więc, czy czas ma tu znaczenie? Bez wątpienia im wcześniej po rozstaniu rozpoczniemy proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa tym lepiej – szczególnie ze względu na naszą pamięć. Świeżo po rozpadzie relacji jesteśmy w stanie przywołać więcej okoliczności
z okresu kojarzenia się związku. Czas 5, 10 czy 15 lat może już obfitować w większe trudności, gdyż nasza pamięć wyrzuca część wspomnień.

Kolejna trudność może pojawiać się przy doborze odpowiednich świadków – niekiedy zdarza się, że osoby, które posiadały wiedzę na temat danego związku małżeńskiego mocno podupadły na zdrowiu albo zmarły. W takich sytuacjach strona traci cennego świadka, a w konsekwencji zebrany materiał dowodowy może być mniej wartościowy.

 

Problem może pojawić się również przy gromadzeniu dokumentacji (np. dokumentacji medycznej czy też prywatnej korespondencji) pomocnej przy procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa, a nie jesteśmy już w jej posiadaniu. Mogła ona być zniszczona albo po prostu ją zgubiliśmy – to także nierzadkie przypadki. Dlatego też zalecam wszystkim zainteresowanym, aby nie zwlekali z rozpoczęciem tzw. „rozwód kościelnego”, gdyż może pojawić się wiele okoliczności niesprzyjających.

 

To teraz przejdźmy do kolejnego pytania, a więc: „Czy późniejsze rozpoczęcie procesu kościelnego uniemożliwia pozytywne rozstrzygnięcie sprawy?”. Oczywiście, że nie. Jedyne co możemy napotkać – to trudności. Jakie?

 

Po rozwodzie cywilny małżonkowie często emigrują do innych miast bądź poza granice kraju. Kontakt staje się utrudniony, a niekiedy w ogóle zanika. Aby rozpocząć proces kościelny musimy posiadać aktualny adres zamieszkania strony pozwanej. W innym wypadku sąd nie będzie miał możliwości poinformowania drugiej strony, że rozpoczyna postępowanie. Taka rzeczywistość uniemożliwia nam dalsze kroki.

 

Kolejnym utrudnieniem jest nieobecność jednej ze stron w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa. Chodzi tu o sytuację, gdy pozwana bądź pozwany odebrał korespondencję z sądu kościelnego z informacją o rozpoczęciu procesu. Jednocześnie nie zamierza brać w nim udziału, a więc pozostaje bierny. W konsekwencji zebrany materiał dowodowy może być jednostronny. To nie wpływa korzystnie na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy, chociaż – co ważne – nie uniemożliwia jej.

 

Jako adwokat kościelny – w miarę możliwości – zalecam nie odwlekać przeprowadzenia procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Bo jak pokazuje doświadczenie, a także praktyka sądowa – czas w dużej mierze działa na niekorzyść.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars Brak ocen dotąd. Bądź pierwszy(-a) i podziel się swoją recenzją!
Loading...